Holistyczny warsztat terapeuty SI (cz. 1)

HOLISTYCZNE PODEJŚCIE

Czy integracja sensoryczna zniweluje wszystkie trudności dzieci? Nie, oczywiście, że nie, bo przyczyny trudności mogą być różne i warto do nich dotrzeć. Jednak im szersza wiedza, umiejętności i doświadczenie terapeuty, jego uważność na potrzeby dziecka, jego trudności i wyzwania, tym skuteczniej można pomóc dziecku. Umiejętność budowania relacji i dobrania aktywności w taki sposób, by dziecko w przyjaznej atmosferze doświadczało takich wyzwań, które poprzez regulację układu nerwowego przyniosą jak najwięcej korzyści, to wyzwanie, które warto podjąć. Warto więc mieć szeroki wachlarz narzędzi/ćwiczeń, które będą wspierały dziecko. I nie zapominajmy przy tym, że naszym celem jest jak najbardziej kompleksowe wsparcie dziecka, a nie „walka” z jego nadpobudliwością, nadruchliwością czy różnymi trudnościami.

Moją intencją jest przybliżenie terapeutom ćwiczeń i aktywności zaczerpniętych z innych metod. Pamiętajmy, nie dopasowujemy metody do dziecka, tylko wybieramy z niej to, czego dane dziecko najbardziej potrzebuje. Dopasowujemy ćwiczenie do możliwości i potrzeb, umożliwiając tym samym zaspokojenie bodźców i potrzeb dziecka. 
Im większy będzie warsztat pracy terapeuty, większe „zbiory” zabaw i ćwiczeń, tym łatwiej będzie o kreatywność i najbardziej skuteczne dobranie aktywności do potrzeb dziecka. 
Bardzo często na terapię SI przychodzą dzieci z trudnościami w koncentracji – nie potrafią dłużej się skupić, robią wszystko bardzo szybko, niedokładnie, popełniając przy tym wiele błędów. Rodzi to frustrację zarówno u samych dzieci, jak i u ich rodziców. Dużo trudności sprawia dzieciom skoncentrowanie się na nauce czytania i pisania, zapamiętywanie oraz (a może przede wszystkim) uważne wysłuchiwanie poleceń. 
Trochę wpływa na to nasz (tak, tak, nasz, dorosłych) tryb życia. Ciągły pośpiech i związany z nim stres dzieci chłoną niestety jak gąbki. I co najważniejsze, nie możemy prosić dzieci o zmianę zachowania. Żadne prośby ani groźby tego nie zmienią, przynajmniej na trwałe. Nie pomogą też tłumaczenia. Wiele razy słyszałam od rodziców: „Tłumaczę, proszę, powtarzam i co? I nic?”. A jeżeli te sposoby nie działają (dziecko w stresie nie ma łączności ze swoją korą przedczołową odpowiedzialną m.in. za wyciąganie wniosków), to po co je powtarzamy? Aby uzyskać inny rezultat, powinniśmy zrobić coś innego!
Dziecko przez swoje zachowanie pokazuje nam, że jakaś jego potrzeba jest niezaspokojona. Czasami trudno ją odczytać, może to być potrzeba bezpieczeństwa, bliskości, relacji, zauważenia czy docenienia. Rolą terapeuty jest zrobić coś inaczej, niż do tej pory robili rodzice – być bardziej uważnym, „czytać” dziecko, jego zachowanie, interpretować potrzeby, zwłaszcza jeśli jest to potrzeba bezpiecznego i uważnego dotyku. Warto pytać dziecko: „Wolisz dzisiaj lekki czy mocniejszy masaż/docisk (piłką)? Wolisz dotyk motyla czy masażer?". Uczymy w ten sposób dziecko uważności na swoje potrzeby, możliwości decydowania o swoim ciele. Na początku wiele dzieci mówi: „nie wiem” lub „obojętnie”. To dla nas sygnał, że dzieci nie czują swojego ciała, nie rozpoznają swoich potrzeb, nie wiedzą, czego potrzebują, by poczuć się lepiej. 
Aby móc zauważać takie sytuacje i empatycznie na nie reagować, najpierw terapeuta powinien umieć zauważać swój stan emocjonalny, swoje potrzeby i adekwatnie na nie reagować. Warto więc zacząć od siebie, zadbać o swój rozwój osobisty, mentalny, zawodowy. Warto być bardziej świadomym człowiekiem, otwartym na nowości i z ciekawością podchodzić do tego, co nowe.

Uczenie przez ciało/ruch

Procesy myślenia i uczenia się odbywają się nie tylko w mózgu. Wręcz przeciwnie, to ciało gra integralną rolę w całej naszej aktywności intelektualnej. To zmysły naszego ciała karmią mózg informacjami z otoczenia, które są potrzebne do zrozumienia świata. Okazuje się, że to ruch zwiększa możliwości 
poznawcze.
Już od pierwszych dni życia ruch odgrywa ważną rolę w tworzeniu sieci komórek nerwowych, które stanowią bazę do uczenia się. Bo uczenie się to przecież tworzenie nowych połączeń między komórkami (nerwowymi).
Kiedy najlepiej uczą się dzieci? Gdy się bawią, śmieją i dobrze się czują.

Zabawa

„We wczesnych latach rozwoju dziecka zabawa jest niemal identyczna z życiem. Zabawa zajmuje drugie miejsce – jedynie po potrzebie bycia nakarmionym, ochranianym i kochanym. Jest ona również podstawowym składnikiem fizycznego, intelektualnego, społecznego i emocjonalnego rozwoju”.
Badacze mózgu informują nas o tym, że swobodna, naturalna zabawa/przyjemność rozwija nasz mózg i pozwala rozwinąć nasz nieograniczony potencjał. Naturalna przyjemność powinna pojawiać się w zabawie, nauce, interakcjach z innymi ludźmi/ssakami. Dlaczego to jest takie ważne? 
Podczas zabawy nasz mózg uwalnia dopaminę – substancję chemiczną wywołującą radość i podniecenie. A to umożliwia nam łatwą koordynację ruchów. Dopamina zarządza rozwojem sieci nerwowej i porządkuje cały mózg. Zabawa angażuje wszystkie zmysły i jest podłożem do uczenia się. Badania pokazują, że ludzie z chorobą Parkinsona oraz z nadpobudliwością(!) mają niski poziom dopaminy. Wynika z tego, że zabawa jest świetną przeciwwagą dla nadpobudliwości, problemów z uczeniem się, a nawet chorób.

Wpływ stresu na uczenie się

Gdy dziecko (dorosły także) jest zestresowane albo odczuwa frustrację/złość/strach, to wzorzec rytmu uderzeń serca staje się niespójny, powodując podobnie nieregularne funkcjonowanie mózgu. Te niespójne wzorce zmniejszają zdolność mózgu do przyjmowania informacji sensorycznych, przetwarzania ich i właściwego reagowania na nie. W tym stanie rozregulowania integracji sensorycznej zdolność do uczenia się jest znacznie osłabiona.
Dla przykładu, ekrany telewizyjne, telefony czy monitory komputerowe są źród...

Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI