Jak pomóc dziecku w samoregulacji?

TEORIA POLIWAGALNA

W gabinecie spotykają się: dziecko, rodzic i terapeuta. Na kogo mam największy wpływ? Oczywiście na siebie. Praca z dzieckiem zaczyna się więc od dorosłego/terapeuty, a w domu – od rodzica. Przede wszystkim jednak dzieci uczą się samoregulacji od wyregulowanych dorosłych.

Wiemy już z teorii poliwagalnej, że dziecko doskonale odczytuje stan emocjonalny dorosłego. Porges nazywa to neurocepcją. Z naszej sylwetki, sposobu chodzenia, wyrazu twarzy (szczególnie oczu) oraz tembru głosu dziecko niczym radar odczytuje, czy dorosły jest spokojny i czy dostanie od niego poczucie bezpieczeństwa. Dzieje się to oczywiście na poziomie podświadomym, niejako intuicyjnie. A co się dzieje, gdy terapeuta, mimo iż jest zdenerwowany, uśmiecha się i mówi przyjaznym głosem? To niestety wprawia dziecko w konsternację; dziecko odbiera sprzeczne sygnały i wycofuje się z relacji, bo nie ma poczucia bezpieczeństwa. Najgorzej jest, gdy dorosły ma kamienną twarz. Taką sytuację dziecko odbiera jako opuszczenie i wielki stres (być może widzieliście w TV lub na YT filmik – eksperyment zastygłej/zamaskowanej twarzy bez wyrazu w relacji i komunikacji z małym dzieckiem). To pokazuje nam, że warto być autentycznym w relacji z sobą i dzieckiem.

Trochę inaczej odbierają to m.in. dzieci ze spektrum i MPD. U nich neurocepcja jest zaburzona. Często nie potrafią prawidłowo odczytać naszch emocji, same też wysyłają niespójne informacje ze swojego ciała. Ich postawa, brak kontaktu wzrokowego, uboga mimika i monotonny głos mogą wprowadzać dezorientację u dorosłego lub innych dzieci, „informując”, że dziecko jest niezainteresowane, „lekceważące” lub niezadowolone (ale spotkałam też dzieci z zespołem Aspergera, które ciągle się uśmiechają, mimo iż są niezadowolone czy zestresowane). Należy to wziąć pod uwagę.

No dobrze, ale co zrobić, gdy dzień był pełen wyzwań, pośpiechu i stresu a my potem zaczynamy terapię z dzieckiem? Co zrobić, by wysyłać poczucie bezpieczeństwa, budować dobrą relację i komunikację z dzieckiem? Czy mamy wpływ na wszystko, co nam się przydarza? Oczywiście że nie, jednak mamy wpływ na to, jak na daną sytuację zareagujemy. A możemy to zrobić wtedy, gdy świadomie będziemy dbać o swój dobrostan, swoje dobre samopoczucie i na bieżąco (lub gdy zajdzie taka potrzeba) będziemy uzupełniać swoje zasoby energii. Aby to zrobić, musimy najpierw zauważyć, co nam pomaga się uspokoić, jakie aktywności sprawiają, że czujemy się lepiej i mamy energię do pracy. To skupienie na sobie nie jest egoizmem, ale wyrazem troski o siebie i odpowiedzialności za dziecko i efekty terapii. Z pustego i Salomon nie naleje – mówi popularne przysłowie, a potwierdzeniem konieczności dbania o siebie może być chociażby sytuacja z samolotu, gdzie w razie potrzeby należy maskę założyć najpierw sobie, a dopiero potem dziecku.

Ale jak to zrobić? Czego potrzebujemy, by włączyć regenerację?

Nasze ciało i mózg potrzebują do efektywnej pracy wody, tlenu (oddech) i energii (ruch).

Po pierwsze – wypij powoli pół szklanki wody. Miej ją blisko siebie, by pamiętać o systematycznym nawadnianiu. Podczas prowadzenia terapii przede wszystkim pracuje nasz mózg. W prawie 70% składa się on z wody, a każdy jej niedobór spowoduje, że będzie pracować mniej efektywnie. Pamiętaj, że kawa i herbata raczej będą działały odwrotnie, czyli odwadniająco. Zimą lepiej pić ciepłą wodę, a ta z dodatkiem plasterka cytryny/pomarańczy czy imbiru/goździka lub innego ulubionego owocu będzie nawadniała lepiej – organizm nie wydala jej tak szybko.

Po drugie – sprawdź, które ćwiczenie oddechowe sprawia, że zatrzymujesz gonitwę myśli i zaczynasz oddychać spokojnie, a Twoje ruchy zwalniają. Co sprawia, że przełączasz tryb pracy swojego AUN na tryb przywspółczulny?

Poniżej kilka propozycji, wypróbuj i wybierz coś dla siebie:

  • Usiądź w ciszy, licz cykanie zegara lub w myślach, np. od sześćdziesięciu do zera, lub więcej, jeśli czujesz, że to za mało. Mój ulubiony sposób to liczenie (mam w sali zegar, który słyszalnie „tyka”) od stu do zera w taki sposób: sto, dziewięć – dziewięć (99), dziewięć – osiem (98), dziewięć – siedem (97) itd. – do zera lub kończę szybciej, jeśli stwierdzam, że wystarczy.
  • Użyj ulubionego olejku eterycznego (nie zapachowego!), wlej kropelkę na nadgarstki i rozetrzyj. Zrób wdech nosem, odwróć głowę w bok i zrób wydech ustami. Powróć głową na środek, zrób wdech nosem, odwróć głowę w lewo, wydech przez usta. Powtórz co najmniej sześć razy. Olejek z mięty pieprzowej wspiera koncentrację, z mięty zielonej – komunikację, cytrusowe (pomarańcza, cytryna, grejpfrut) poprawiają nastrój, lawenda wycisza. Świetna jest mieszanka lawendy z pomarańczą lub mięty z pomarańczą. Możesz oczywiście wybrać inny ulubiony olejek.
  • Połóż kciuk i środkowy palec pod obojczykiem. Masuj kółeczkami. W kinezjologii (nauka o ruchu) są to „punkty na myślenie” włączające mózg. Druga ręka na pępku. Masuj 30 sekund. Po...

Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI