Zacznijmy od tego, że spotykamy się z osobami, które już na samym początku są przestraszone. Zostały wysłane do nas jako terapeutów, żeby ocenić poziom funkcjonowania dziecka, a często nie mają nawet pełnej wiedzy na temat tego, czym tak właściwie jest integracja sensoryczna i na czym polega cała diagnoza. Potrzebują więc pewnego zaopiekowania, wyjaśnienia, wytłumaczenie tego, na czym będziemy się skupiać i co będzie się działo na poszczególnych etapach procesu diagnostycznego. Następnie powinniśmy poprosić rodziców o to, żeby opisali szczegółowo, co ich do nas sprowadza, czego oczekują, jakie mają wyobrażanie na temat tego, jak przebiega proces terapeutyczny. Ta część wywiadu powinna trwać tak naprawdę najdłużej. Musimy bowiem poznać rodziców, ich spostrzeżenia na temat dziecka, ale również emocje, które im towarzyszą. Dzięki temu łatwiej będzie nam nawiązać z nimi relację opartą na wzajemnym szacunku i zrozumieniu.
Kolejna część wywiadu dotyczy przede wszystkim tego, jak przebiegała ciąża, poród oraz pierwszy rok życia dziecka. Tutaj niezwykle istotne jest sprawdzenie, czy dziecko w odpowiednim czasie osiągało kamienie milowe. Należy zwrócić uwagę na to, że norma jest w tym przypadku dość szeroka. Nie do końca właściwe jest osiąganie danej umiejętności przez dziecko zbyt szybko lub zbyt późno. Już na etapie wywiadu powinno to sprawić, że zapali się w nas czerwona lampka. Wywiad jest też tym momentem, w którym powinniśmy postawić sobie wstępne hipotezy dotyczące tego, z czym dziecko może mieć najwięcej trudności. Trzeba pamiętać, że wywiad bywa bardzo trudnym doświadczeniem dla rodzica, wiąże się bowiem z tym, że musi się on przyznać do tego, że nie radzi sobie ze swoim dzieckiem. Konieczne jest więc zadbanie o komfort rodziców. Nie można się spieszyć, poganiać ich. Warto zarezerwować sobie godzinę na rozmowę. Niech nikt w tym czasie wam nie przeszkadza, nie wchodzi do gabinetu. Trzeba też uprzedzić rodziców, że pierwsze spotkanie odbywa się bez dziecka.
Na tym pierwszym spotkaniu ustalcie kolejne spotkania, już z dzieckiem. Warto dopytać rodziców, czy dziecko zostanie z nami samo, czy jednak będzie mu potrzebne wsparcie. Pamiętajcie, że wejście do gabinetu wraz z dzieckiem jest często niekomfortowe również dla rodziców. Mają oni wrażenie, że są oceniani, obserwowani, diagnozowani. Dobrze więc na samym początku ustalić, jak będzie przebiegało spotkanie, co mogą robić, w jaki sposób mogą pomóc w procesie diagnostycznym. Dzięki temu będą mniej spięci, a co za tym idzie – nie będą dodatkowo stresować dziecka.
Jeśli spotykamy się z dzieckiem małym (do 4. roku życia), to nasza diagnoza opiera się na obserwacji jego swobodnej zabawy. Często obecność rodzica staje się tutaj niezbędna. Dziecko nie zawsze ma ochotę wchodzić z nami w interakcje, zwłaszcza na pierwszym spotkaniu. Zachęcam więc do wycofania się trochę na bok, zostawienia dziecku i rodzicowi przestrzeni na działanie. Można podrzucać pewne propozycje zabaw, jakieś sugestie dotyczące tego, co byśmy chętnie zobaczyli, jednak na pierwszym spotkaniu bez nadmiernej presji. Ważne, żeby dziecko się dobrze poczuło i chciało być w gabinecie. Drugie spotkanie zazwyczaj jest zdecydowanie lepsze....
Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem