POLECAMY
SPD – jednostka nieistniejąca?
W żadnej oficjalnej klasyfikacji (ICD-11, DSM-5) nie znajdziemy osobnego kodu dla zaburzeń przetwarzania sensorycznego. DSM-5 uwzględnia objawy sensoryczne jako jeden z komponentów diagnozy autyzmu, ale nie rozpoznaje SPD jako niezależnego zaburzenia. Z kolei w ICD-11 temat ten jest całkowicie pomijany.
W praktyce oznacza to, że rodzic nie uzyska refundowanego wsparcia, szkoła może nie respektować opinii terapeuty, a psycholog czy psychiatra nie zawsze widzą sens takiej diagnozy. Dla terapeuty oznacza to dodatkową pracę – nie tylko terapeutyczną, ale i edukacyjną. Wymaga to delikatności, cierpliwości i często również umiejętności komunikowania się między sobą różnych specjalistów – w języku, który pozwala zachować powagę kliniczną, ale nie ignoruje realnych trudności dziecka.
Diagnoza zaburzeń przetwarzania sensorycznego
Jako terapeuci często widzimy dzieci, które nie spełniają kryteriów ASD, ADHD ani innych zaburzeń neurorozwojowych, ale wyraźnie cierpią z powodu trudności z przetwarzaniem bodźców. Odmawiają noszenia ubrań, nie tolerują dotyku, mają trudności z koncentracją w sali pełnej dźwięków. Czasem reagują wybuchem złości w sytuacjach, które wydają się błahe. A jednak nie kwalifikują się do żadnej z istniejących diagnoz. To właśnie te dzieci najczęściej otrzymują nieformalną diagnozę SPD.
Standardy diagnostyczne SPD
Brakuje jednak spójnych, uznanych w Polsce narzędzi do diagnozy. SIPT (Sensory Integration and Praxis Test), choć uznany, jest kosztowny i nie zawsze dostępny. Kwestionariusze określające profil sensoryczny dają wgląd w funkcjonowanie dziecka, ale mają ograniczoną wartość kliniczną bez szerszego kontekstu. Co więcej, ich użycie wymaga znajomości konkretnej metodologii i odpowiedniego przygotowania.
Zdarza się więc, że terapeuci bazują głównie na obserwacji, wywiadzie i swoim doświadczeniu klinicznym. Choć takie podejście nie spełnia formalnych standardów diagnostycznych, często daje najbardziej rzetelny obraz trudności dziecka. To również moment, w którym warto przypomnieć sobie, że diagnoza to nie tylko narzędzie medyczne, ale także forma komunikatu kierowanego do rodziny i zespołu wspierającego dziecko.
Diagnoza oparta na relacji — SPD
W mojej pracy przyjmuję założenie, że diagnoza nie jest jednorazowym „wydaniem werdyktu”, lecz procesem – zbudowanym na relacji, obserwacji i refleksji. Nie zamykam dziecka w kategorii SPD, ale używam tej koncepcji jako narzędzia do lepszego zrozumienia jego potrzeb. Uważam, że terapeuci integracji sensorycznej mają prawo, a wręcz obowiązek, używać pojęcia SPD w kontekście opisu funkcjonowania dziecka, nawet jeśli brakuje mu miejsca w klasyfikacjach.
Diagnozując zaburzenia przetwarzania sensorycznego, zwracam uwagę na sposób reagowania dziecka na bodźce, jego zdolność do samoregulacji, potrzeby sensoryczne oraz wpływ, jaki te czynniki wywierają na codzienne życie. Równie ważna jest dla mnie rozmowa z rodzicem – to ona najczęściej przynosi najtrafniejsze obserwacje. Warto pamiętać, że to właśnie rodzina musi zmierzyć się z praktycznymi aspektami diagnozy: niezrozumieniem w szkole, brakiem wsparcia finansowego dla podjęcia terapii czy niepewnością co do rokowań.
Istotność diagnozy dla funkcjonowania dziecka — świat bez etykiet?
W idealnym świecie diagnozy byłyby wyłącznie neutralnym opisem funkcjonowania człowieka. W rzeczywistości niosą ze sobą określone konsekwencje. Oznaczają dostęp (lub jego brak) do terapii, pomoc w szkole, zrozumienie ze strony otoczenia. Dlatego w praktyce warto dążyć do takiego formułowania diagnozy, które łączy precyzję kliniczną z troską o dobro dziecka. W tym kontekście SPD może być „etykietą pomocną” – narzędziem porozumienia między specjalistami i rodziną, nawet jeśli formalnie nie istnieje.
Wielu rodziców nie potrzebuje papieru z kodem ICD, ale jasnej informacji:
- co się dzieje z ich dzieckiem,
- co można zrobić, by mu pomóc.
To właśnie terapeuta SI może tę lukę wypełnić, stając się nie tylko specjalistą od zmysłów, ale również przewodnikiem w skomplikowanym systemie wsparcia.
Pomoc dzieciom z SPD a formalności
Nie musimy czekać na zatwierdzenie SPD przez świat medycyny, by móc skutecznie pomagać dzieciom z zaburzeniami sensorycznymi. Możemy jako środowisko dążyć do stworzenia własnych standardów diagnostycznych, promować dobre praktyki, budować współpracę z psychologami i lekarzami. Najważniejsze jest, byśmy nie stracili z oczu dziecka – jego realnych trudności i potrzeby zrozumienia.
Równocześnie nie ignorujmy potrzeby naukowego uwiarygodnienia naszej pracy. Warto inwestować w badania, standaryzacje narzędzi, a także dokumentowanie przypadków. Każda sesja terapeutyczna, każda obserwacja to potencjalna cegiełka do budowy silniejszych podstaw naszej profesji. Diagnoza SPD może jeszcze nie istnieje w klasyfikacjach, ale istnieje w naszych gabinetach i zasługuje na poważne potraktowanie.